niedziela, 27 maja 2012

Okolo Tatier 2012 / wgłąb Tatr Bielskich - Hawrań


ostatni weekend maja, anno domini 2012 
Okolo Tatier 2012 
Czyli tysiąc pięćset sto dziewięćset (tu odsyłam do profesjonalnej definicji tego określenia ilościowego - 1000500100900 ;-) obrotów pedałami, aby zrobić jeden obrót wokół Tatr. Przy tym prawie wyzionąć ducha, zmęczyć się, zsapać, spocić, nawet zmarznąć trochę! ...wszystko to po to, aby  w końcu wrócić dokładnie w to samo miejsce z którego się wyjechało;-) ...i z uśmiechem stwierdzić, że wykonało się kawał dobrej, nikomu nie potrzebnej roboty!;-)

Takie tam kolarstwo
Czyli nieustanny wysiłek fizyczny przez duże N, W i F! Tętno takie, że sam Chuck Norris by nie zdążył policzyć, pot ściekający strugami, a przy tym ciągłe pragnienie i głód...z akcentem na pragnienie i głód...i na nieustanność wysiłku;-)



A w przerwie między przerwami...230 km pętla wokół Tatr, podzielona na 2 etapy, dodatkowo rozdzielone dniem odpoczynku (o tym dalej;-) oraz imprezą! (impreza z muzyką "live", po której nie wszyscy wrócił do domu "alive";-)

Podziękowania dla "Podpornego Timu" - Karin, Tiny i Tiny - za "podporowanie", zwłaszcza na  najcięższym podjeździe Matiasovce-Huty, gdzie dostałem zmianę i zamiast pedałów mogłem wciskać gaz i sprzęgło;-) 

Orawice - Chochołowska
Przy okazji udało mi się w końcu przedrzeć przez "skrót" prowadzący z Orawic przez Dolinę Cichą Orawską do Chochołowskiej, przez polanę Molkówkę. Jak popatrzycie na mapę, to Orawice są niedaleko obok Witowa, ale droga prowadzi naokoło przez Suchą Horę - Chochołów. Są plany ("Szlak bez granic") otwarcia tu przejścia turystycznego...ale podobnie głoszono plany budowy polskich autostrad...  Niemniej jednak przy odrobinie szczęścia i wprawnej orientacji w terenie, z ciepłego basenu w Orawicach do asfaltu prowadzącego z Chochołowskiej można się dostać (rowerem) w mniej więcej 3 kwadranse. Trasa jest bardzo ładna i ma co najmniej dwa walory - skraca przejazd ze Slowacji do Zako o ~25km a na polanie Molkówce wiosną kwitną krokusy;-) Z wyraźnie widocznego na mapie łuku drogi asfaltowej (zakrętas o 180 stopni) przez Dolinę Cichą, należy zboczyć w prawo w las. W kulminacyjnym momencie nieutwardzony trakt wiedzie borem, lasem prosto ku biegnącej brzegiem polany granicy państw. Po drodze występują leśnicze pułapki w postaci zamaskowanych "przebijaczy opon" ustawione jak mniemam przeciw złodziejom drzewa. 
Niestety póki co brak materiałów poglądowo-topograficznych. 

Dzień odpoczynku - Hawrań. 
Dzień odpoczynku, to jak sama nazwa wskazuje - okazja żeby się zmęczyć;-) Dlatego "rano" (zaledwie 5h od świtu;-) ruszamy nieznaną drogą w z grubsza tylko znanym kierunku tzn. na Hawrań.
Bez wdawania się w szczegóły co i jak - przygoda z Hawraniem niech stanowi wyzwanie dla każdego, kto zechce je podjąć mimo zakazów, zarośli i wysokich "pokut". Moje zdanie jest takie, że drogę trzeba znaleźć samemu...im cięższa tym lepsza, bo wtedy mniejsze prawdopodobieństwo konieczności uiszczenia pokaźnego suplement do kasy słowackiego TANAP-u. Wyjść warto, Tatry Bielskie to unikatowe miejsce, dające wrażenie jak z wizyty jakby w alpejskim safari. Bliskość kozic, wyraźne ślady zwierzyny płowej i tej mniej płowej - która ostrzy pazury na korze bukowych pni... To na prawdę Zieleniec, Rajska Zagroda... rejon, który będąc wyłączona z turystycznego dostępu przez ponad 30 lat stanowi obecnie endemiczną ostoję tatrzańskiej flory i fauny. Obecność zwierząt w tak dużej liczbie może przypominać czasy "zwierzyńca" stworzonego tu niegdyś przez ekscentrycznego hrabiego Hohenlohe... Na szczęście teraz zamiast myśliwskich strzałów i austriackiego pokrzykiwania Jagrów, słychać tu jedynie hukanie sowy i same naturalne dźwięki przyrody.
Czarne Siodło
Ramię Hawrania i Mała Hawrań
Stara Polana a na jej skraju szałas, tuż poza śladami zniszczenia lawiny
Płaczliwa Skała - Zdiarska Vidla
Wierzchołek Hawrania ramieniem od strony Małego Hawrania
Nowy Wierch i Hawrania Przełęcz
Zejście żlebem do Starej Polany

Las pod Białą Ścianą w Dolinie Czarnego Potoku 
Inne wspominki z tamtego czasu:
Sarnie Skałki i Babia Góra, oraz  urodziny Sary w Bacówce-Marcówce i Żywiec po żeglarsku, (choć bez wiatru;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz