niedziela, 17 lutego 2013

Grześ i przygody współczesnych "partyzantów"

luty, anno domini 2013 
Jak co roku...
W rocznicę Akcji na Zwierowce - jednej z najniebezpieczniejszych wypraw ratunkowych w historii Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, odbyło się spotkanie upamiętniające to wydarzenie. Śladami Słowackich partyzantów ruszyli ich godni, współcześni następcy, a naprzeciw wyszli im z pomocą Polscy przyjaciele. Gdy ze szczytu Grzesia popłynęła polsko - słowacka pieśń o Rochaczach, góry te przestały być granicą, a stały się wspólną ojczyzną...  


Jak co roku, oprócz drewnianych nart, bambusowych kijów, skórzanych butów, wełnianych swetrów i futrzanych czapek (najokazalszą widać  poniżej;-) wyjściu na Grzesia towarzyszyły dodatkowe atrakcje. Doszło między innymi do "rozproszenia się" oddziału Słowackich partyzantów. Ich grupa, osłabiona nieco po całonocnym boju, w końcowej fazie operacji rozdzieliła się nieopatrznie na drobne pododdziały, które pogubiły się we mgle i w głębokim śniegu (dodatkowo utrudniającym utrzymanie właściwego kierunku... i równowagi ;-). Ostatecznie, zamiast zjazdu do Chochołowskiej, doszło do omyłkowego desantu do sąsiadujących dolin - Chochołowskiej, Łatanej i Bobrowieckiej ;-) Na szczęście bojowy duch partyzantów raz jeszcze wziął górę nad trudem sytuacji i przeciwieństwami losu, dzięki czemu każdy z uczestników trafił w końcu do domu szczęśliwie i bezpiecznie. Na marginesie kart historii dopisano tym samym kilka linijek współczesnej, wesołej legendy;-)   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz