niedziela, 20 stycznia 2013

Co się wydarzyło w dolinie Pitztal

styczeń, anno domini 2013 



Radosne harce z pozatrasowym śniegiem, nie zawsze kończą się beztrosko...  
Na miłe wspomnienia z Pitztal, pięknej śnieżnej krainy, cieniem położył się smutny i złowieszczy obraz zdjęć RTG Jancia. Na szczęście nie każdy wypadek kończy się tragedią, nie każde złamanie kończy się operacją, a nie każdy gips oznacza koniec sezonu. 


Bardzo poważna komisja lekarska...
Wyposażona w piwo, kotleciki drobiowe, czeskie kiełbaski w zalewie octowej (utopieńce;-), inne smaczne zakąski, oraz laptopa ze zdjęciami rentgenowskimi... przyznała Janciowi co najmniej 6 tygodni dyspensy od narciarstwa, oraz uprawiania wszelkiego rodzaju aktywności sportowo-ruchowej, wymagającej kiwnięcia więcej niż jednym palcem. Uzasadniły to odniesione obrażenia w postaci 3 złamanych kostek śródręcza (ostatecznie 4, po tym jak pacjent przyznał się w końcu, że druga ręka też jest popsuta), odniesionych podczas próby zaatakowania Ziemi dłońmi zaciśniętymi wokół kijków narciarskich (tzw. "złamanie boksera").
Tu śrubeczka, tam drucik, to się nastawi ... za kilka tygodni będziesz mógł pomachać ostrożnie rączką kolegom
jadącym na wspinanie...

Trzeba przyznać, że Jancio, dzielnie zniósł całą tą ciężką sytuację wraz z jej długimi i niewygodnymi następstwami. Nieopisany wpływ na to miało niewątpliwie wielkie zaangażowanie i pomoc pielęgnującej go "Gosposi";-)  Takiej pogody dycha i niezłomności, oraz równie wspaniałej opieki życzę każdemu rekonwalescentowi! 


Inne zdjęcia z tego okresu

Lodowiec Pitztal


Chopok Juh i inne zakamarki krainy nierozjeżdżonego śniegu

Docek, Monia i Karin na wyjeźdize z "Japonii" - Chopok Juch, dolna część zjazdu od Zachodnich Dereszy.


Kumoterska gońba - "skiring" na Polanie Siwarne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz