marzec, anno domini 2013
W myślach słowo Kaukaz zawsze pisałem sobie przez duże k. Kojarzyło mi się z surową krainą olbrzymich, skutych lodem gór smaganych wiatrem, śniegiem i mrozem, oraz z niedźwiedziami i ubranymi w ich futra barczystymi Rosjanami o czerwonych twarzach, rano płuczącymi sobie zęby wódką... Do dziś nie wiem na ile trafne jest takie moje wyobrażenie o Kaukazie. Wiem natomiast, że kraina ta może kojarzyć się przyjemnie. Dzięki narciarskiej wyprawie do Gruzji, słowo Kaukaz piszę dziś w myślach z uśmiechniętą buźką na końcu.
Podziękowania i pozdrowienia dla Manany i Cuby Cubano oraz całego wesołego turnusu;-)