ostatni weekend maja, anno domini 2012
Czyli tysiąc pięćset sto dziewięćset (tu odsyłam do profesjonalnej definicji tego określenia ilościowego - 1000500100900 ;-) obrotów pedałami, aby zrobić jeden obrót wokół Tatr. Przy tym prawie wyzionąć ducha, zmęczyć się, zsapać, spocić, nawet zmarznąć trochę! ...wszystko to po to, aby w końcu wrócić dokładnie w to samo miejsce z którego się wyjechało;-) ...i z uśmiechem stwierdzić, że wykonało się kawał dobrej, nikomu nie potrzebnej roboty!;-)